Pomimo tego, że zarówno rolki
terenowe Skike V07 120, jak i model Powerslide Nordic Trainer już od
dłuższego czasu nie są produkowane, to można jeszcze spotkać
wiele ofert ich odsprzedaży, Pojawiają się zarówno te używane,
jak i nowe egzemplarze, które zawieruszyły się gdzieś na
magazynach. Czy warto interesować się tym sprzętem i jak się on
sprawdza w czasie dłuższego użytkowania? Postaram się przybliżyć
nieco obydwa modele, na podstawie własnych doświadczeń z setek
zrobionych na nich kilometrów.
Rolki terenowe Powerslide Nordic Trainer - konstrukcja
Na pierwszy ogień pójdą rolki
terenowe Powerslide Nordic Trainer. To jeden z pierwszych modeli tej
firmy, a jednocześnie ten, od którego zacząłem swoją przygodę z
tą zabawą. Co by nie napisać o tych rolkach, to na pewno bardzo
pancerny model. Solidna szyna wykonana jest z dwóch metalowych
profili, połączonych przez odpowiednie tuleje dystansowe. Pomiędzy
nimi umieszczono wykonane z tworzywa inserty, umożliwiające
zamontowanie do nich większości butów rolkowych. To duży plus
pozwalający przymocować do nich preferowane przez nas obuwie. Można
na przykład założyć but dużo sztywniejszy, od tego oferowanego w
zestawie, który świetnie sprawdzi się w jeździe po szczególnie
wymagającym terenie. Można też wręcz przeciwnie, założyć do
rolek coś znacznie lżejszego.
Standardowo zastosowany model buta
rolkowego to coś pośredniego, w zasadzie dobrze nadające się
zarówno na asfalt, jak i w teren. Zastosowanie sznurówek i rzepa
pewnie trzyma nogę i pozwala na pełną kontrolę rolek. But w
rolkach Powerslide Nordic Trainer jest bardzo trwały, także jeśli
nie widać na nim poważniejszych śladów zużycia to powinien
wytrzymać jeszcze wiele kilometrów. Warto zerknąć na blokadę
paska z klamrą, bo czasami miała tendencję do samoczynnego
otwierania się i nie pozostawało nic innego, jak wymienić ten
element na nowy. Ważnym plusem mocowań jest możliwość
przesuwania buta w prawo i lewo względem środka szyny, co pozwala
na optymalne ustawienie tak, aby jak najlepiej wyczuć równowagę w
czasie jazdy na jednej rolce.
Warto zwrócić uwagę na to, że rolki
terenowe Powerslide Nordic Trainer były produkowane z różnymi
długościami szyn. W zależności od rozmiaru buta dostępnych było
kilka opcji. Ja z moim rozmiarem stopy załapałem się na najdłuższą
z nich i muszę powiedzieć, że jeździło się na niej bardzo
dobrze. Zapewniały dużą stabilność w czasie wyższych prędkości,
a w terenie posiadały na tyle duży prześwit, że można było
przejechać większość przeszkód.
Hamowanie w rolkach Powerslide Nordic
Trainer
W standardowym zestawie nartorolki
Powerslide Nordic Trainer wyposażone są tylko w jeden hamulec.
Uważam, że takie rozwiązanie wystarczy na asfalty i szutrowe
alejki oraz drogi. W trudniejszy teren, szczególnie górski, będzie
to stanowczo za mało. Stąd też moim pierwszym zakupem był od razu
hamulec na drugą rolkę. Warto wziąć to pod uwagę przy zakupie
egzemplarzy używanych, bo firmowo rolki wyposażane są w jedną
sztukę. Hamulce działają w tych rolkach bardzo sprawnie i można
na nich polegać w trudnych sytuacjach, jednak trzeba je dobrze
wyregulować. Może to zająć dłuższą chwilę, bo klocek
hamulcowy można regulować w kilku płaszczyznach.
Minusy nartorolek Powerslide Nordic
Rolki terenowe Powerslide posiadają
niewiele wad, które ujawniły się w trakcie ich eksploatacji.
Najważniejsza, na którą godzimy się już w momencie zakupu, to na
pewno but przykręcony na stałe do szyny. Przez to przy większej
awarii jesteśmy zmuszeni do marszu w skarpetach. Ja co prawda
woziłem ze sobą zawsze popularne buty do wody, których używa się
głównie przeciw jeżowcom, ale równie skutecznie chroniły
skarpety przed zdarciem, kiedy przydarzał się dłuższy spacer.
Przy okazji nie zajmowały zbyt dużo miejsca w torbie biodrowej.
Drugim minusem rolek jest dość duża waga. Solidna szyna, rolkowy
but i do tego jeszcze osobna konstrukcja z hamulcem potrafią dać w
kość na dłuższych wycieczkach, gdzie każda noga otrzymuje
dodatkowe kilkadziesiąt czy kilkaset gramów obciążenia. Na
krótkich trasach, nie jest to aż tak bardzo zauważalne. Trzecim
minusem, na który warto zwracać uwagę przy zakupie, było
minimalne tracenie okrągłości przez kółka, występujące jednak
po bardzo długim czasie. Po prostu kółka nieco „jajowaciały”,
co było minimalnie odczuwalne w czasie szybszej jazdy po asfalcie.
Mały detal, potrafiący jednak działać na nerwy, choć tak
naprawdę nie wpływał w znacznym stopniu na komfort jazdy, a w
terenie był w zasadzie w ogóle niewyczuwalny.
Rolki terenowe Skike V07 120 – czyli
co może być urzekającego w jednych z najprostszych rolek
terenowych.
Podobnie jak poprzednie opisywane
rolki, także Skike V07 120 nie są już produkowane, jednak
zaskakująco dużą ilość modeli można cały czas znaleźć na
prywatnych aukcjach. Co prawda ceny są czasem wzięte z kapelusza i
prawdziwą okazję znaleźć niezwykle ciężko, ale jest na to
szansa. Co więc może być interesującego w jednej z pierwszych
konstrukcji marki Skike po kilku(nastu) latach od jej powstania?
Okazuje się, że całkiem sporo.
Pierwsze uczucia po przejściu
bezpośrednio z rolek Powerslide z zabudowanym butem rolkowym to-
Łał! ile tu miejsca. No i tak jakby trochę luźno, ale tak
naprawdę to kwestia przyzwyczajenia. Po prostu buty Powerslide
bardzo mocno obejmują całą stopę i każde przekrzywienie rolki
było w pełni odczuwalne. Rolki Skike V07 120, gdzie wkładamy
zwykłego buta, dają nieco więcej luzu, do którego trzeba się
przyzwyczaić. Po kilku dniach na asfalcie i w terenie noga
całkowicie przyzwyczaja się do zapinania za pomocą 3 rzepów i w
pełni możemy kontrolować rolkę oraz jej tor jazdy. Drugim
uczuciem jest lekkość całej konstrukcji. W porównaniu do bardzo
rozbudowanej konstrukcji rolek Powerslide Nordic Trainer, tutaj jest
naprawdę dobrze. Dzięki temu nogi nieco mniej się męczą, a jazda
nabiera większej dynamiki.
Krótko o konstrukcji nartorolek Skike
V07 120
Na dzisiejsze standardy wygląd rolek nie zachwyca, z czego dobrze zdaję sobie sprawę. Warto jednak przyjrzeć się szczegółom. Rolki wykonane są naprawdę solidnie, a liczba elementów, które mogą ulec awarii jest naprawdę znikoma. Ruchome zawiasy, umożliwiające zginanie nogi, są wykonane z twardego tworzywa, przez co dostają lekkich luzów dopiero po paruset kilometrach. Same luzy nie przeszkadzają jednak w jeździe i pozwalają na pokonanie paru tysięcy kilometrów. Wszystkie regulacje, w tym pochylenie rolki czy wysokości hamulca, spisują się bez zarzutu, a ich odpowiednie ustawienie nie sprawia trudności. Warto wspomnieć o często wykonywanym przez użytkowników dokręceniu regulacji pochylenia górnej obejmy za pomocą kombinerek, gdyż ma ono tendencję do luzowania się przy słabszym dokręceniu ręką. Szerokość platformy pozwala na używanie niemal każdego rodzaju obuwia – od biegowego, poprzez zwykłe sportowe, po buty trekkingowe. Ja osobiście jeździłem w butach podejściowych z dość sztywną podeszwą, ponieważ lubię mieć zwiększoną kontrolę nad rolkami, jednak bardzo popularne są również buty biegowe dla maksymalnej amortyzacji.
Największą przypadłością tego
modelu były jednak pęknięcia szyny. Do pewnego momentu, czyli
przebiegu ok. 2000 km wydawało mi się, że rolki terenowe Skike V07
120 są praktycznie niezniszczalne. Wtedy niestety pękła jedna z
rolek w miejscu najbardziej narażonym na przeciążenia – z
przodu. Na domiar złego nie był to pojedynczy przypadek. Osobiście
w ten sposób „zajeździłem” 3 pary rolek V07 120 – za każdym
razem szyna pękała w prawej rolce w tym samym miejscu-
najprawdopodobniej dochodziło tam do zmęczenia materiału po wielu
pokonanych kilometrach. Rolek bowiem nie oszczędzałem, wielokrotnie
byłem na nich w górach, „prześlizgiwałem” się przez
kamienie, często jeździłem także po mieście zeskakując z
krawężników. Waga ok. 75 kg nie jest może zbyt wysoka, jednak
około sezonu mocno intensywnej jazdy potrafiło zezłomować jedną
parę rolek. Nie słyszałem, aby w nowszych rolkach Skike V07 Plus
ten problem wystąpił u kogokolwiek, także najprawdopodobniej była
to wada starego modelu V07 – 120.
Parę słów o rzepach w rolkach Skike V07 120
Sposób mocowania nogi za pomocą
trzech rzepów to naprawdę dobry pomysł. Szerokie paski nie
uwierają w żaden sposób nogi, a piankowa wyściółka nie powoduje
otarć na piszczeli ani łydce. Muszę jednak zaznaczyć, że zawsze
jeżdżę w dłuższych skarpetach narciarskich. Nie próbowałem
zapinać rolek na gołą skórę. Rzepy są bardzo trwałe i w
zasadzie cały czas utrzymują swoje właściwości, nawet po paru
tysiącach kilometrów przebiegu dobrze się „czepiają”. Jedyne
uszkodzenia powstają w wyniku przetarcia pasków na przykład w
czasie upadku. Cały system sprawia, że założenie rolek to kwestia
kilkunastu sekund.
Właściwości terenowe oraz stabilność
- nartorolki Skike V07 120 kontra Powerslide Nordic Trainer
Porównując właściwości terenowe
obu rolek, są one dość zbliżone, jednak warto wspomnieć o paru
różnicach. Załączone firmowo opony mają teoretycznie taką samą
średnicę, jednak te w Powerslide Nordic Trainer posiadają szerszy
profil. Z jednej strony ułatwia to nieco jazdę w terenie, ale z
drugiej daje większe opory na gładkich nawierzchniach, takich jak
asfalt. Wydaje mi się również, że opony zastosowane w modelu
Nordic Trainer są nieco wytrzymalsze i wolniej się ścierają.
Niestety przy intensywnej jeździe opony ze Skike V07 120 będzie
trzeba wymienić najprawdopodobniej przed upływem ok. 1,5 tys.
kilometrów lub nawet wcześniej. W kolejnych wersjach Skiek problem
ten rozwiązano i obecnie stosowane są zupełnie inne, zdecydowanie
bardziej wytrzymałe opony.
Charakterystyczny jest też nieco
mniejszy prześwit pomiędzy szyną a ziemią w rolkach Skike.
Powoduje to częstsze wadzenie o kamienie i korzenie w czasie jazdy
terenowej, niż w przypadku rolek Powerslide. Nie ma jednak tego
złego, co by na dobre nie wyszło - płaski kształt szyny od spodu
powoduje, że rolka świetnie prześlizguje się po wszelkich
przeszkodach. Trochę praktyki pomoże w pokonywaniu nawet
najbardziej zdradliwych ścieżek. Tutaj ujawnia się duży plus
Skike V07 120. Środek ciężkości jest położy niżej, co pomaga w
zachowaniu równowagi. Ogólnie właściwości terenowe obu modeli są
zbliżone, z lekkim wskazaniem na Powerslide.
Rolki Skike V07 120 i Powerslide Nordic
Trainer – dla kogo te modele mogą być atrakcyjne?
Pomimo tego, że oba prezentowane typy
rolek były jednymi z pierwszych modeli wypuszczonych przez obie
firmy na rynek, to same konstrukcje i zastosowane materiały są w
nich całkiem dobrze dobrane. To dobra opcja dla wszystkich
dysponujących niższym budżetem, a chcących zakupić już własny
sprzęt. Problemem może być tylko znalezienie atrakcyjnej oferty.
Wielu sprzedawców życzy sobie bowiem za te, nie najnowsze przecież
modele, dość wysokich sum. Szczególnie w przypadku rolek, które
nie były jeżdżone, ceny są mocno zawyżane. W takim przypadku
warto zastanowić się, czy nie lepiej skorzystać z obecnie
dostępnej oferty rolek. Każda kolejna generacja rolek Skike i
Powerslide to nie tylko lepszy wygląd całości, ale przed wszystkim
kolejne ulepszenia, które wpływają na komfort użytkowania całości
i wytrzymałość sprzętu. Trwalsza rama i opony, które przejadą
zdecydowanie więcej kilometrów to tylko niektóre z plusów.
Obecnie w sprzedaży znajdują się zmodyfikowani następcy opisanych powyżej modeli. Rolki Skike V7 Plus Pro to dopracowany model w którym wyeliminowano problemy z szyną. Dodatkowo fabrycznie montowane są w nich błotniki, a cała konstrukcja stała się lżejsza dzięki zastosowaniu elementów z tworzywa. Z kolei Powerslide One XC Trainer to kontynuacja modelu Powerslide Nordic Trainer. W kolekcji niemieckiego producenta obecne jest również rozwinięcie tych rozwiązań w postaci Powerslide XC Skeleton Trinity, który dzięki specjalnej konstrukcji pozwala na użycie zwykłych butów, podobnie jak w przypadku Skike, znacznie zwiększając wszechstronność tego modelu.