W tym sezonie udało mi się po raz pierwszy trafić na wschodnią część polskiego wybrzeża – do Stegny. Jako że była to moja pierwsza wizyta w tym rejonie, nieśmiało zabrałem ze sobą również rolki terenowe Skike, z myślą o tym, że być może znajdzie się kilka tras, gdzie będzie można na nich trochę pojeździć.
Nadmorskie rejony kojarzą mi się głównie z piaszczystymi drogami, więc nie liczyłem na zbyt dużo, jednak zostałem miło zaskoczony drogami, jakie zastałem na miejscu. Trasy pokonywałem wraz z żoną, która towarzyszyła mi na rowerze, więc opisywane drogi świetnie nadają się również dla miłośników kolarstwa. Zaczynajmy więc!
Stegna – Ujście Wisły na rolkach terenowych (ok. 30-34 km)
Dobrze jest, jeśli wycieczka posiada
jakiś konkretny cel. Nie wyobrażałem sobie być w Stegnie i nie
podjechać do ujścia Wisły. Największa polska rzeka zasługuje na
odwiedziny. Stąd też na cel naszej pierwszej wyprawy obraliśmy
sobie właśnie punkt, gdzie królowa polskich rzek wpada do Morza
Bałtyckiego. Ze Stegny wyruszamy na zachód. Pas lasów ciągnący
się między terenem zabudowanym a plażą jest bardzo szeroki i
poprzecinany licznymi drogami leśnymi. Pomimo tego, że rośnie on
na piaszczystym podłożu, znaczna ilość ścieżek jest przejezdna
na rolkach terenowych z dużymi kołami 200 mm. Pomaga w tym
porastająca je często trawa. Oczywiście zdarzają się też
odcinki z głębokim piaskiem, które musimy przejść. To właśnie
przez nie, polecałbym na te tereny tylko rolki z ruchomą piątą,
które pozwolą na przejście najtrudniejszych odcinków krokiem
klasycznym. Na szczęście takich fragmentów nie ma zbyt wiele na
trasie. W stronę ujścia Wisły kierujemy się „na wyczucie” i
lawirujemy po leśnych drogach. Chcemy jechać możliwie blisko
morza, jednak nad samym brzegiem nie ma poprowadzonej drogi i od
szumiących fal cały czas odgradzają nas wzgórza wydm. W ogóle
teren jest tutaj bardzo zróżnicowany, a las obfituje w liczne
wzgórza, przez co niemal cały czas jedziemy albo z górki albo pod
górę. Warto zauważyć, że jeśli zapuścimy się w leśne drogi,
będziemy mogli cieszyć się spokojem i samotnością. Niewiele osób
zapuszcza się bowiem na ścieżki, na których nie ma wytyczonych
żadnych szlaków. Takimi drogami docieramy do Jantaru, gdzie wpadamy
na szlak rowerowy R10. Biegnie ona wzdłuż wybrzeża i jest świetnie
przygotowany. Dobrze ubity szuter wyśmienicie sprawdza się dla
większości typów rowerów, a przy okazji i dla rolek terenowych.
Od tego momentu trasa jest znacznie prostsza – i dosłownie i w
przenośni. Po dobrze utwardzonym podłożu jedzie się znacznie
szybciej, a zakrętów na tym odcinku jest bardzo mało. Większość
trasy prowadzi lasem. Koło letnich ośrodków przemykamy tylko w
Mikoszewie.
Na Skike przy ujściu Wisły
Wkrótce wyjeżdżamy na drogę 501 w pobliżu przeprawy promowej Mikoszewo-Świbno. Tutaj można kupić coś do jedzenia i picia – nad Wisłą znajdują się bowiem restauracja, sklep, budki z lodami. Niestety panuje tu dość duży ruch, więc po krótkim odpoczynku, podczas którego obserwujemy przepływający na drugi brzeg prom, ruszamy w kierunku ujścia.
Stąd piaszczysta droga prowadzi na północ. Wkrótce zwęża się ona do ścieżki. Jest coraz węższa i poruszanie się po niej nie jest zbyt wygodne. Miejscami wychodzi na umocnienia brzegu Wisły i prowadzi po betonowych oraz kamiennych nabrzeżach. W końcu trzeba zdjąć rolki i dalej przemieszczać się pieszo. Docieramy do początku falochronu, który wychodzi w morze. To tutaj Wisła łączy się z Bałtykiem.
Jak na największą polską rzekę, jej szerokość
u ujścia nie poraża. Po prawej stronie falochronu znajduje się
duża piaskowa łacha, która przesłania widok na morze. Na
osłoniętym przez nią akwenie unoszą się dziesiątki łabędzi.
Nie wchodzimy na falochron, który jest objęty zakazem poruszania
się, ale wycofujemy się tą samą drogą. Wkrótce znów jesteśmy
przy przeprawie promowej i tym razem robimy sobie dłuższą przerwę
na gofry. Pochłaniając je nad samym brzegiem cieszymy się
jednocześnie letnimi pejzażami Wisły.
Powrót do Stegny, czyli w poniedziałek
nie w każdej restauracji coś zjesz
W drogę powrotną wyruszamy początkowo asfaltem.
W Mikoszewie próbujemy zlokalizować jakąś jadłodajnię
na obiad. Jest jednak poniedziałek, co ku naszemu zdziwieniu
oznacza, że wiele restauracji jest tu po protu zamkniętych, lub ma
ograniczone menu. Musimy się więc obejść smakiem na rybkę i i po
zrobieniu kilku zygzaków po Mikoszewie wracamy na sprawdzony szlak
rowerowy R10, czyli najlepszą drogą na rolki terenowe czy rowery
biegnącą wzdłuż morza w tej części wybrzeża. Jeśli chodzi o
drogi asfaltowe pomiędzy miejscowościami Jantar – Junoszyno –
Stegna - Sztutowo to panuje na nich bardo duży ruch samochodowy, a
jezdnia jest dość wąska, stąd też nie nadają się do
bezpiecznego, a przede wszystkim komfortowego przemieszczania się na
rolkach czy rowerach. W drodze powrotnej omijamy nieoznaczone leśne
drogi, którymi jechaliśmy w stronę Wisły i trzymamy się ściśle
szlaku R10. Dzięki temu powrót zajmuje nam znacznie mniej czasu.
Warto przy tym zauważyć, że chociaż wycieczka to „tylko” 34
km, to jednak szutry i pojawiający się na krótkich fragmentach
piasek potrafią nieźle zmęczyć. W zależności od naszej
kondycji, może to być szybka wycieczka tam i z powrotem, jaki
niemal całodzienna wyprawa. Jeśli po drodze zrobimy sobie kilka
odpoczynków, czy zdecydujemy się na dłuższy przystanek na którejś
z mijanych plaż, cały dzień zleci nam bardzo szybko.
Stegna – Krynica Morska –
całodzienna wycieczka na rolki terenowe Skike (ok. 59 km)
To miała być w miarę krótka
wycieczka. Po szybkim zerknięciu na mapę, myślałem, że będzie
to około 40 km – 20 w jedną i 20 w drugą. No cóż, szybkie
zerknięcia na mapę mają to do siebie, że nie są zbyt dokładne.
Nawigacyjnie postanowiliśmy ułatwić sobie sprawę, kierując się
po prostu znakami rowerowego szlaku R10. Podobnie jak w przypadku
wycieczki do ujścia Wisły, także w kierunku na Krynicę Morską
czeka nas dobrze ubity szuter, po którym można się całkiem
wygodnie przemieszczać. Ruszamy więc przez lasy w kierunku
wschodnim. W Sztutowie trasa prowadzi nas przez miasto, chwilowo
nawet wzdłuż głównej drogi, na szczęście są tam szerokie
chodniki. Po wyjechaniu z miasta trafiamy na ścieżkę prowadzącą
wzdłuż drogi 501. W ten sposób docieramy do Kątów Rybackich,
gdzie znów musimy pokonać nieco kilometrów w terenie zabudowanym.
Na szczęście szlak prowadzi uliczkami o nieco mniejszym natężeniu
ruchu. Na krótkim odcinku prowadzącym kostką betonową pod górę
trzeba jednak uważać na widiowe końcówki kijów, żeby ich nie
stracić. Za Kątami Rybackimi znów trafiamy na leśny docinek
szlaku. Tutaj możemy znów cieszyć się spokojem i fantastycznym
otoczeniem. Jest bardzo dziko, a pomimo tego, że mamy środek
wakacji, ludzi na szlaku jest bardzo mało.
Tak docieramy do przekopu Mierzei Wiślanej. Niestety tutaj spotykamy znaki, że dalej oryginalnym szlakiem R10 nie pojedziemy i musimy skorzystać z objazdu.
Objazd wyprowadza nas na wąską i bardzo ruchliwą trasę 501. Ruch jest bardzo duży, tak że napotkana para rowerzystów zastanawia się, czy w ogóle nie zrezygnować z dalszej trasy w kierunku Krynicy Morskiej. My jednak czekamy na przerwę w sznurze aut i wbijamy się na asfalt. Staramy się uzyskać jak największą prędkość, żeby móc szybko wrócić w leśne ostępy. Zaraz kiedy kończą się roboty znajduje się odbicie w lewo w las, teoretycznie tylko na punkt widokowy. Objazd jedzie asfaltem dalej prost, ale uciekamy już w las. Okazuje się, że dobrze zrobiliśmy, bo wkrótce droga obiera właściwy kierunek, a my mkniemy po szutrach, zamiast męczyć się na asfalcie razem z samochodami. Na tym odcinku zdarzają się jednak fragmenty luźniejszego szutru, na którym na rolkach terenowych trzeba się nieco bardziej napracować nad utrzymaniem odpowiedniej prędkości, Na rowerze nie ma to większego znaczenia. Tutaj też pokonujemy liczne wzgórza. Wkrótce docieramy do najbardziej malowniczej części trasy. Droga wyjeżdża bowiem na morski brzeg.
Przejażdżka na rolkach terenowych Skike czy na rowerze przy morskiej bryzie i z takim widokiem to kwintesencja tej wycieczki. Początkowo jedziemy wygodnym szutrem.
Po jakimś czasie docieramy do
cywilizacji i ścieżki o twardej nawierzchni – płyt z
charakterystycznego, sprasowanego grysiku. Powoli zbliżamy się do
miasta, co widać też w natężeniu ruchu na ścieżce, chociaż i
tak nie jest źle. Tłumnie zaczyna się robić bliżej centrum
Krynicy Morskiej. Na szczęście na deptaku wytyczono dość szeroki
pas dla rowerów, więc nie ma aż tak dużego problemu z wymijaniem
pieszych. Po dotarciu na miejsce jesteśmy już nieco zmęczeniu i
głodni, więc w pierwszej knajpce robimy postój i przyjmujemy nieco
kalorii w postaci tradycyjnej rybki z frytkami.
Krynica Morska na rolkach Skike
W samej Krynicy Morskiej robimy krótką rundkę wkoło, starając się jak najszybciej przejeżdżać lub omijać najbardziej zatłoczone miejsca. Trafiamy do małego Portu Rybackiego, w którym panuje spokój, a następnie do Portu Krynica Morska, gdzie tłumy wczasowiczów spacerują i oglądają jachty. Robi się jednak późno i powoli musimy zbierać się do powrotu. Kierujemy się więc na północ, żeby nad morzem znów wjechać na szlak rowerowy R10. Z braku czasu tą samo trasą wracamy do Stegny, starając się trzymać dobre tempo, bo niedługo miało już zmierzchać.
W drodze powrotnej spotykamy jeszcze mniej osób. Po
drodze robimy jeszcze postój na pyszne gofry z bitą śmietaną w
Kątach Rybackich. Do Stegny docieramy już niemal w ciemności.
Ostatni docinek przez las pokonujemy na wyczucie.
Stegna – Krynica Morska i z powrotem to dość długa wycieczka, jednak jest świetną propozycją na całodzienny wyjazd. Sklepy i restauracje po drodze, a także bliskość plaż pozwalają zorganizować po drodze wiele postojów. Trasa rowerowa R10 ze Stegny do Krynicy Morskiej to świetny wybór również na rolki terenowe. Przygotujcie się tylko na duże ilości szutrów oraz mocno pofałdowaną charakterystykę trasy. Z pewnością, jeśli będziecie w pobliżu, warto wybrać się na taką przejażdżkę.